Był, co prawda dopiero październik, ale ponieważ w pracy
pojawił się ostatnio znienacka temat Świąt Bożego Narodzenia jej myśli zaczęły
krążyć właśnie wokół niego. Okazało się, że ludzie mają odmienne zdanie w tej
kwestii. Dla większości Święta straciły swój urok już jakiś czas temu, a
dokładniej odkąd zaczęli pracować. Dziewczyny twierdziły, że inaczej to wyglądało,
kiedy było się dzieckiem i oczekiwało na ten specjalny czas. Wtedy czuło się w
powietrzu magię i oczekiwało na prezenty. Teraz zaś święta kojarzyły się
głównie z tłumami w sklepach, zamieszaniem, wzmożoną pracą i denerwującymi
odgrywanymi w kółko kolędami lub piosenkami świątecznymi w każdym większym
markecie. Kwestia kupowania upominków czy ubierania choinki również wydawała
się dla co poniektórych zbędnym i uciążliwym balastem. Jedna koleżanka
stwierdziła jednak, że na święta zawsze przystraja drzewko i zmienia nieco
wystrój wnętrza swego mieszkania na bardziej świąteczny. To sprawiło, że Alison
zaczęło snuć w głowie wizje, co do idealnych magicznych Świąt Bożego
narodzenia.
Chciała, aby nadchodzące święta nadal były dla niej
wyjątkowe zupełnie tak jak jeszcze jakiś czas temu, kiedy było się dzieckiem. Do
tej pory była jednak przede wszystkim odbiorcą stworzonego przez innych
świątecznego nastroju. Teraz nadszedł czas by przyjęła rolę kreatorki. Jeśli
chciała magii musiała się o nią postarać i zachęcić innych by za nią podążyli. Ubieranie
choinki to podstawa, wyraźny znak, że mamy szczególny czas. Chciała jednak
czegoś więcej. Może jakieś ozdóbki na okna, wyjątkowe firanki, świąteczne
serwetki czy obrus na ławę. Wizje jedna za drugą przepływały przez głowę.
Najważniejsze jednak by ze wszystkim uporać się na czas albo nawet wcześniej, a
nie tak jak w poprzednim roku robić wszystko na ostatnią chwilę.
Spokojne i magiczne święta kojarzyły jej się również z
wyjątkową czystością w domu i przystopowaniem, chwilową ucieczką od codziennej
gonitwy. Wbrew pozorom czas leciał jak szalony i chociaż do Bożego Narodzenia
zostały trochę ponad dwa miesiące, wiedziała, że zlecą zanim się obejrzy, a
sprzątania było co niemiara. Zastanawiała się czy dogłębne porządkowanie kuchni
już teraz ma jakikolwiek sens, ale z drugiej strony mogła to przecież zrobić, a
tuż przed świętami tylko wszystko odświeżyć już na spokojnie bardziej na
zewnątrz niż od środka.
Nie wyobrażała sobie również świąt bez prezentów. Kiedy
udawało jej się sprawić komuś prawdziwą radość czuła się wspaniale i była z
siebie dumna. To jednak wymagało czasu i przemyślenia. Najlepiej gdyby udało
jej się zebrać świąteczne upominki kilka tygodni przed Wigilią. Po raz kolejny
– NA SPOKOJNIE, a nie w dzikim pędzie za pięć dwunasta. Na razie miała pomysł
na jeden prezent i to już było coś. Wystarczyło tylko się za tym rozejrzeć i
sfinalizować sprawę. Póki co musiała jednak poczekać na przypływ gotówki, bo była
spłukana. Z innymi prezentami tak łatwo nie było, ale można było powoli zacząć
się do tego przymierzać np. robiąc wywiad wśród najbliższych czy przeglądając internet
w tym kierunku. Co do rzeczy, które sama chciałaby otrzymać, to również dobrze
by było już się nad tym zastanowić, zwłaszcza, że lada dzień rozpoczną się pytania,
o czym marzy. Na razie miała jeden pomysł – nowy portfel. Wiedziała jednak, że
uzbiera się tego więcej. :)
Święta w tym roku musiały być udane i wyjątkowe!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz