Jedną z osób, które często lubiły zakładać różowe okulary
była Ali. Należy powiedzieć więcej, czuła się w tych okularach wspaniale i
najchętniej w ogóle by ich nie zdejmowała. Tak dobrze było marzyć o tych
wszystkich pięknych rzeczach. Była mistrzynią jeżeli chodzi o fantazjowanie.
Szczególnie w swoich nastoletnich latach kiedy to każdego wieczora i każdej
nocy, leżąc już w łóżku wymyślała w głowie cały swój alternatywny świat,
którego była jedną z głównych bohaterek. Kim ona wtedy nie była, jakich rzeczy
nie robiła, w jakie miejsca nie trafiła, w jakich przygodach nie uczestniczyła…
Miała swój alternatywny świat w którym
czuła się dobrze i bezpiecznie.
No dobrze, ale to było kiedyś. Tamte czasy wydawały się tak
odległe jakby miały miejsce niemal w innym życiu. Dawno już nie była
nastolatką, a słodkie i niewinne marzenia odeszły gdzieś w zapomnienie. Życie
stało się jakby bardziej realne i co tu dużo mówić, po prostu szare. Takie jej
się wydawało, chociaż sto razy bardziej
wolałaby je widzieć kolorowym. Niestety ostatnio ciągle dawało w kość. Odkąd
ukończyła studia i poszła do pracy coraz bardziej zaczynała odczuwać jego
ciężar. Dorosłe życie oznaczało koniec beztroski. Trzeba było wziąć odpowiedzialność
za pewne sprawy czy się tego chciało czy nie. Nikt przecież nie zrobi tego za
ciebie. Samo się nie posprząta, zakupy w magiczny sposób nie teleportują się ze
sklepu do lodówki, a obiad nie pojawi się na talerzu od tak jak za dotknięciem czarodziejskiej
różdżki. Chociaż by się chciało żeby tak było…
Najgorsze w tym wszystkim wydawało jej się jednak to, że już
nie potrafiła jak kiedyś marzyć tuż przed zaśnięciem. Teraz w głowie kłębiło
się tak wiele innych myśli, a cały dzień wypełniony był po brzegi różnymi
zajęciami, że nie starczało już miejsca ani czasu na słodkie sny. Po
przyłożeniu głowy do poduszki niemal momentalnie zasypiała. Jak to możliwe, że
za czasów studenckich potrafiła wysiedzieć do 2-3 w nocy podczas gdy teraz
nawet dobry film nie był w stanie powstrzymać jej od zapadnięcia w głęboki sen?
Czy jednak dorosłe życie musiało tak właśnie wyglądać? Wiedziała, że nie i
postanowiła tego dowieść! Przede wszystkim sobie… Bo przecież ona była tuta
najważniejsza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz