W małym pokoju
obok łóżka stały dwie wielkie, wypchane po brzegi torby. Były rezultatem
przeprowadzonych w ostatnim czasie porządków. To co się w nich znajdowało to
nic innego jak całe sterty ubrań. Zawartość jednej stanowiły ciuchy
przeznaczone do wydania, zaś drugiej ubrania pod znakiem zapytania. O ile z
pierwszą nie było najmniejszego problemu i decyzja co do ich wyrzucenia została
definitywnie podjęta, to w drugim przypadku tak prosto już nie było.
Sentymentalizm Alison utrudniał jej pożegnanie się z niektórymi rzeczami.
Mimo to porządki
w ubraniach poszły lepiej niż się spodziewała. Poza dwiema wyżej wspomnianymi
torbami zostawiła praktycznie tylko to w czym chodziła. W szafkach zrobił się
luz i ład. Zabrała się za to w ostatnią sobotę czyli dzień przed wyznaczonym
terminem ostatecznym. Po kolei wyjmowała poszczególne kupki ubrań i decydowała
co z nimi dalej zrobić. Jednocześnie segregowała wszystko to, co było do
zostawienia według kategorii typu spodnie, bluzki z krótkim rękawem, bluzki z
długim rękawem, piżamy itd. Nie obyło się bez przymierzenia niektórych rzeczy w
celu sprawdzenia czy są jeszcze dobre. Niestety okazało się, że trzeba pożegnać
się z ulubionymi spodniami, które już się nie dopinały i leżakowały w szafce od
ponad roku albo wyrzucić tunikę, której fason nadal jej się podobał ale stan
sprawiał, że nie wypadało pokazywać się w niej publicznie.
Nadal był
jednak problem z drugą torbą ubrań niewiadomych. Niby te rzeczy były jeszcze
fajne, a niektóre nawet niezniszczone, ale to wcale nie ułatwiało podjęcia
decyzji. Prawda była taka, że nadmiar ubrań w szafie skutkował szybszym
robieniem się bałaganu. Co więcej Ali zupełnie zapominała o niektórych rzeczach
i w rezultacie w nich nie chodziła. Swego czasu uzbierało jej się dużo ciuchów
pod domu podczas gdy tak naprawdę wystarczyłyby ze 2-3 bluzki i tyle samo par
spodni. Teraz jednak została z jedną taką bluzką i powoli zaczynała widzieć, że
to jednak za mało.
W robieniu
porządków ustaliła sobie pewne zasady. Aby wszystko poszło sprawniej z góry założyła,
że jeżeli będzie miała z czymś problem zada sobie pytania ułatwiające, czyli „Ile
razy założyłam tę rzecz w ostatnim sezonie”, „Czy to ubranie nadaje się, żeby
wyjść w nim z domu?”, „Czy ta rzecz jest zniszczona?”. Okazało się to bardzo
pomocne i w kilku przypadkach rozwiązało sprawę raz na zawsze. Miała jednak też
takie ubrania, które były całkiem nowe i chętnie by je jeszcze ponosiła, ale
posiadały jakieś uszkodzenia. Jeżeli widziała, że są szanse na ich naprawienie,
odkładała na osobną kupkę z kategorii „Do naprawienia i zostawienia”. To
spowodowało, że miała kolejną rzecz do wykonania z czego w ogóle nie była
zadowolona, ale skoro nie było wyjścia…
W sumie
porządki zajęły jej może ze 2 godziny. Było to w sam raz. Nie zmęczyła się i
starczyło jej jeszcze czasu na inne przyjemności. Co więcej ich wykonaniem
zmieściła się w wyznaczonym terminie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz